Zarządzanie przez karanie – tak wygląda strategia rządu w kwestii bezpieczeństwa na drogach. "Będziemy zabierać prawa jazdy, a jak to nie pomoże, to samochody. Mandaty i grzywny będą coraz wyższe". To przynosi skutek, ale… przez bardzo krótki czas. Doświadczenie uczy, że każde zaostrzenie kar działa na kierowców przez miesiąc lub dwa, a potem wszystko wraca do "polskiej normy". Pojawiają się też kłopoty z egzekucją grzywien zasądzanych przez sądy za najgroźniejsze drogowe przewinienia. Im więcej kontroli, tym więcej złapanych? Jeśli chodzi o dane statystyczne, to policja ogranicza się obecnie do publikowania dorocznych raportów "wypadkowych", pozostałe szczątkowe dane związane z ruchem drogowym udostępniane są na prośby dziennikarzy albo przy okazji wprowadzania (czytaj: zaostrzania) różnych przepisów karnych związanych z ruchem drogowym. Mamy jednak szczątkowe dane ogłaszane przez wybrane jednostki policji. A oto przykłady: Albo taka informacja Komendy Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim z 15 listopada 2021 r.: Tak naprawdę jednak niewiele z takich danych wynika, niezależnie od tego, czy dotyczą wybranej jednostki policji, czy też całego kraju: wiadomo bowiem, że im więcej kontroli drogowych, tym więcej mandatów i zatrzymanych praw jazdy. Im mniej kontroli, tym mniej ukaranych… Szczegółowych badań tego zjawiska brakuje, choć każdy widzi zza kierownicy swojego auta, że obowiązujące limity prędkości stanowią dla kierowców jedynie punkt odniesienia. Wielu – co w gruncie rzeczy ma jakiś sens – pilnuje tylko, aby nie przekraczać dozwolonej prędkości o więcej niż 50 km/h. Od tego jednak wcale nie jest bezpieczniej! Utrata prawa jazdy za "plus 50 km/h" - słusznie? Przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w warunkach miejskich to – nie oszukujmy się – poważne wykroczenie. Oznacza to najczęściej jazdę 100 km/h w gęstym ruchu w otoczeniu wielu innych aut, a także pieszych, rowerzystów, itp. Można się spierać, czy tak samo groźne jest przekraczanie o ponad 50 km/h dozwolonej prędkości w terenie zabudowanym poza miastem albo po prostu poza terenem zabudowanym. W wielu miejscach wątpliwości budzi nadmierna – przynajmniej na pierwszy rzut oka – restrykcyjność ograniczeń. To, czego jednak brakuje w Polsce na pewno, to szacunek dla przepisów. Nie brakuje natomiast złych przykładów. Zły przykład dają politycy. W przypadku partii rządzącej są to przejazdy limuzyn rządowych jadących na sygnale z pogwałceniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Kilka tygodni temu "zaszalał" także Donald Tusk, tracąc prawo jazdy za "plus ponad 50", mając 107 km/h na liczniku w miejscu, gdzie obowiązuje limit do 50. Przekroczenie mniej ważne, bo poza obszarem zabudowanym? Prawda jest taka, że przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h stanowi duże zagrożenie w każdych warunkach, nie tylko w mieście. Dlaczego? Bo poza miastem domyślne limity prędkości są wyższe! Z 90 km/h po dodaniu 50 robi się 140 km/h; ze 140 km/h – prędkości dozwolonej na autostradzie – po dodaniu 50 km/h robi się już 190. Tymczasem pomysł zabierania praw jazdy za przekroczenia tego typu poza terenem zabudowanym nie przeszedł – kierowców-piratów drogowych wybroniło... Ministerstwo Sprawiedliwości. Zapewne resort, torpedując ten zamysł, "wsłuchał się" w nastroje społeczne, być może zarządził wykonanie sondażu. Powszechne jest bowiem przekonanie, że przepisy są niesprawiedliwe i stanowią bezmyślną restrykcję, a właściwą obroną jest nie tyle wolniejsza jazda, ile unikanie kontroli drogowej, wzajemne ostrzeganie się przez pomiarami prędkości, itp. Rządzący na takie podejście kierowców ciężko zapracowali. Plus 50 km/h i tracisz prawo jazdy – bez prawa do sądu W Polsce zarządzanie bezpieczeństwem na drogach poszło faktycznie drogą na skróty. To coś więcej niż "zarządzanie przez karanie": dziś za przekroczenie prędkości kierowca traci prawo jazdy, nie mając w praktyce prawa do sądu. Jeśli policjant zmierzy przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h, to kierowca traci prawo jazdy niezależnie od tego, czy faktycznie popełnił to wykroczenie, czy też nie. Nie są brane pod uwagę okoliczności, które towarzyszą zdarzeniu. W rezultacie prawa jazdy w takim samym trybie tracą notoryczni piraci drogowi jak i osoby, które mają coś na swoje usprawiedliwienie. Przykładem może być zdarzenie z października 2021 r., w które zaangażował się Rzecznik Praw Obywatelskich (RPO): kobieta przekroczyła dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h, wioząc do szpitala kilkunastomiesięczną córkę z urazem głowy. Sąd postanowieniem z 15 listopada 2021 r. umorzył postępowanie karne wobec kobiety, co jednak nie oznacza, że może ona odzyskać prawo jazdy zabrane na trzy miesiące w procedurze administracyjnej. Przepisy o zatrzymaniu praw jazdy będą zmienione? Jednocześnie przed Trybunale Konstytucyjnym toczy się sprawa zainicjowana przez Pierwszą Prezes Sądu Najwyższego, która wnosi o uznanie niekonstytucyjności przepisów o automatycznym odbieraniu praw jazdy. RPO przyłączył się do tej sprawy w czerwcu 2021: Prawidłowym rozwiązaniem wydaje się natychmiastowe zabieranie praw jazdy tym kierowcom, którzy przyjmują mandat, przyznając się do wykroczenia. Pozostali powinni mieć prawo do sądu powiązane z ryzykiem ukarania grzywną w przypadku, gdy okaże się, że jednak popełnili zarzucane im wykroczenie – oraz, oczywiście, utratą prawa jazdy na 3 miesiące w wyniku sprawnie przeprowadzonego procesu sądowego. To słuszne, tym bardziej że straszak w postaci obligatoryjnej, natychmiastowej utraty prawa jazdy już właściwie nie działa – kierowcy jeździli szybko i jeżdżą nadal. Ostre kary nie działają też na pijanych kierowców Surowe kary nie powstrzymują też pijanych przed siadaniem za kierownicę, znaczna ich liczba robi to po raz kolejny. Co do kar pieniężnych zasądzanych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, to nie odstraszają one, bo... są i tak nieściągalne. W 2019 r. dług pijanych kierowców według Najwyższej Izby Kontroli wynosił 240 mln zł – to ponad 77 proc. orzeczonych przez sądy kwot! Kary te NIK określa jako narzędzie nieskuteczne w ograniczaniu liczny pijanych kierowców. Skoro zatrzymywanie praw jazdy nie działa, to… Czas, aby instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo na drogach przestały jedynie straszyć kierowców karami, bo każdy sam widzi, że ryzyko dostania mandatu czy zatrzymania za przekroczenie prędkości jest niewielkie. Zaostrzenie przepisów działa przez krótki czas – potem każdy się przyzwyczaja do nowych warunków i… robi swoje. Tymczasem jaka jest sytuacja na drogach, jakie zagrożenie powoduje zbyt duża prędkość – tak naprawdę nie wiadomo. Z rocznego raportu "wypadkowego" policji za 2020 r. wiemy, że głównymi przyczynami wypadków były: nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu – 5 708 wypadków, niedostosowanie prędkości do warunków ruchu – 5 516 wypadków, nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu dla pieszych – 2 318 wypadków. A więc już nie prędkość jest – statystycznie – najczęstszą przyczyną wypadków. Jest jednak na drugim miejscu, czyli wysoko! Rok 2021 to rok wielu zmian zaostrzających – z punktu widzenia kierowcy – wiele przepisów, to rok wprowadzenia znacznie surowszych niż dotąd kar za wiele wykroczeń. Ale sensownych akcji "uświadamiających", które traktowałyby kierowców poważnie, nie ma. Jest jedynie "walka" z piratami drogowymi, która okazuje się nieskuteczna. Dlatego zapewne w styczniu – wraz z wejściem w życie nowych stawek mandatów – na drogach zrobi się bezpieczniej. Być może jednak tylko na miesiąc lub dwa.
§ Zatrzymanie prawa jazdy za jazdę "po użyciu" (odpowiedzi: 32) Witam. Zatrzymano mi na początku stycznia prawo jazdy za jazdę "po użyciu alkoholu".Zaproponowano 6 miesięcy zakazu prowadzenia pojazdów i grzywnę. § Zatrzymanie prawa jazdy "po użyciu alkoholu" (odpowiedzi: 1) Witam. Mam pytanie związane z tematem. Wielokrotnie mają miejsce sytuacje, w których zatrzymanie prawa jazdy następuje niesłusznie lub procedura zatrzymania prawa jazdy okazuje się nieprawidłowa (błędny pomiar prędkości, błędny pomiar stężenia alkoholu znajdującego się w organizmie, brak podstaw do zatrzymania prawa jazdy lub jeżeli przepisy na podstawie których prawo jazdy zostało zatrzymane, zostały uznane za niekonstytucyjne). Znaczna ilość kierowców przez niesłuszne zatrzymanie prawa jazdy traci środki do życia. Dlatego warto podejmować działania, mające na celu uzyskania odszkodowania, które chociaż w niewielkim stopniu zrekompensuje skutki niesłusznego zatrzymania prawa jazdy. Odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie prawa jazdy – bezprawne działanie organów z art 417 kodeksu cywilnego Kodeks cywilny art. 417 § 1. Za szkodę wyrządzoną przez niezgodne z prawem działanie lub zaniechanie przy wykonywaniu władzy publicznej ponosi odpowiedzialność Skarb Państwa lub jednostka samorządu terytorialnego lub inna osoba prawna wykonująca tę władzę z mocy prawa (…) W efekcie za niezgodne z prawem działania prokuratur, policji, sądów czy organów administracji publicznej (starostowie/prezydenci miast) w przedmiocie niesłusznego zatrzymania prawa jazdy odpowiada Skarb Państwa. Wytaczając powództwo o odszkodowanie na podstawie art. 417 Kodeksu Cywilnego, należy przede wszystkim wykazać niezgodne z prawem (bezprawne) działanie lub zaniechanie organu którego dopuścił się przy wykonywaniu władzy publicznej. Przykładowo może to być dokonywanie pomiaru stężenia alkoholu w organizmie poprzez użycie niesprawnego alkomatu i w konsekwencji wydanie na tej podstawie postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy przez sąd lub wydanie przez starostę/prezydenta miasta decyzji administracyjnej o zatrzymaniu prawa jazdy na okres 3 miesięcy z naruszeniem przepisów stanowiących podstawę jej wydawania. Podstawa z art. 417 Kodeksu Cywilnego nawiązuje w swej treści do art. 77 ust. 1 Konstytucji RP. Konstytucja RP art. 71 ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej. 2. Ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw. Dodatkowo, oprócz wykazania bezprawności działania organów zatrzymujących dokument prawa jazdy, należy wskazać rozmiar powstałej szkody wyrządzonej działaniem tychże organów np. wysokość utraconych zarobków. Legalna jazda Jeśli potrzebujesz porady lub pomocy prawnej w zakresie wskazanym w artykule i nie tylko, odwiedź stronę Odszkodowanie za niesłuszne zatrzymanie prawa jazdy – zadośćuczynienie z art. 448 kodeksu cywilnego Kodeks cywilny art. 448 W razie naruszenia dobra osobistego, sąd może przyznać temu, czyje dobro osobiste zostało naruszone, odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę lub na jego żądanie zasądzić odpowiednią sumę pieniężną na wskazany przez niego cel społeczny, niezależnie od innych środków potrzebnych do usunięcia skutków naruszenia. Przepis art. 445 § 3 stosuje się. Podstawową różnicą pomiędzy przedstawioną powyżej podstawą dochodzenia odszkodowania za niesłuszne zatrzymane prawo jazdy jest to, iż w tym przypadku, zasadniczo nie wykazujemy szkody (tj. rzeczywistego ubytku w naszym majątku) lecz doznaną w wyniku działania organów władzy publicznej krzywdę. Dodatkowo, działanie organów musi być co do zasady zawinione. Tutaj musimy wykazać, iż w wyniku zatrzymania prawa jazdy doszło do naruszenia naszych dóbr osobistych, których przykładowy, otwarty katalog zawarty jest w art. 23 Kodeksu Cywilnego. Kodeks cywilny art. 23 Naruszeniem dóbr osobistych w przedmiocie niesłusznego zatrzymania prawa jazdy, będą wszystkie niedogodności z niego wynikające, takie jak np. naruszenie prawa do wolności, wizerunku czy prawo do swobodnego poruszenia się środkami komunikacji. Podsumowanie Żadna z wyżej przedstawionych podstaw prawnych dochodzenia odszkodowania za niesłuszne zatrzymanie prawa jazdy nie jest gwarancją jego uzyskania, bowiem wszystko zależy od okoliczności danej sprawy. Konieczne jest jednak podejmowania jak najszerzej zakrojonych działań, które skłonią organy państwa do respektowania nałożonych na nie obowiązków w zakresie egzekwowania prawa. W szczególności dotyczy to sposobu wykonywania uprawnień i metod pomiaru prędkości. Źródło obrazu: Licencja: CC BY