dziecka, już od pierwszych chwil jego życia. Ponadto obecnie wielu ojców bierze udział w czynnościach rodzicielskich jeszcze przed narodzinami, uczęszczając z partnerką na zajęcia dla przyszłych rodziców. W czasie samego porodu natomiast nie muszą już nerwowo spacerować po korytarzu. Wielu z nich jest obecnych na
widzenie się ojca z dzieckiem - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 10 ] 1 2012-10-24 20:29:26 anna168 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-24 Posty: 2 Temat: widzenie się ojca z dzieckiemWitam,mój były przpomniał sobie po trzech latach, że ma wcale go nie zna,a on chce się nagle z nim widywać .Prosze o porady jak wybrnąć z tej sytuacji? 2 Odpowiedź przez czarna7704 2012-10-25 08:17:15 czarna7704 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-25 Posty: 3 Odp: widzenie się ojca z dzieckiemWitam mam pytanie które mnie męczy już dość długo, jestem po rozwodzi od 6 lat od tego czasu mieszkam 300km dalej od mojego ex gdy mój były chce wziąść dzieci do siebie za każdym razem przyjeżdża po nie szwgier czy moge sie nie zgodzic na to zeby on je zabierał i zażądać że jeżęli były mąż chce widzieć dzieci to musi sam po nie przyjechać ??Bardzo prosze o odpowiedź. 3 Odpowiedź przez LeeBee 2012-10-25 09:02:06 LeeBee 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-15 Posty: 3,011 Odp: widzenie się ojca z dzieckiem anna168 napisał/a:Witam,mój były przpomniał sobie po trzech latach, że ma wcale go nie zna,a on chce się nagle z nim widywać .Prosze o porady jak wybrnąć z tej sytuacji?Niestety ma prawo się widywać z dzieckiem. TO jest ojciec i każdy Sąd da mu prawo widywania, bo nigdy nie jest za późno na zmianę. Wystarczy, że powie, że źle zrobił, że żałoje i że chciałby nawiązać więź z napisał/a:Witam mam pytanie które mnie męczy już dość długo, jestem po rozwodzi od 6 lat od tego czasu mieszkam 300km dalej od mojego ex gdy mój były chce wziąść dzieci do siebie za każdym razem przyjeżdża po nie szwgier czy moge sie nie zgodzic na to zeby on je zabierał i zażądać że jeżęli były mąż chce widzieć dzieci to musi sam po nie przyjechać ??Bardzo prosze o najbardziej masz prawo nie wydać dzieci szwagrowi. W końcu to ojcowi powierzasz dzieci pod opiekę a nie pamiętaj, że sąd może nakazać dowożenie dziecka do ojca lub pokrycie kosztów jego dojazdu, jeśli to Ty wyprowadziłaś się tak daleko (ale to mąż musi tak wniosek złożyć) 4 Odpowiedź przez czarna7704 2012-10-25 09:04:09 Ostatnio edytowany przez czarna7704 (2012-10-25 09:09:37) czarna7704 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-25 Posty: 3 Odp: widzenie się ojca z dzieckiemale to on sie tak daleko przeniósł wczesniej mieszkał 60 km od nas a po rozwodzie wrócił do mamy do rodzinnej wsi . 5 Odpowiedź przez LeeBee 2012-10-25 09:38:18 LeeBee 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-15 Posty: 3,011 Odp: widzenie się ojca z dzieckiemA to no na pewno będzie w gorszej sytuacji. Poza tym niezbyt często się słyszy o takich przypadkach, więc myślę, że tym nie musisz sobie zaprzątać głowy. A szwagrowi więcej dzieci nie wydawaj. 6 Odpowiedź przez czarna7704 2012-10-25 09:43:55 czarna7704 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-25 Posty: 3 Odp: widzenie się ojca z dzieckiemDziekuje za pomoc teraz bede spokojniejsza w walce ze szwagrem i byłym 7 Odpowiedź przez kjersti 2012-10-26 07:48:25 kjersti Redaktor Działu Prawo Nieaktywny Zawód: prawnik Zarejestrowany: 2008-02-25 Posty: 1,463 Wiek: 28 Odp: widzenie się ojca z dzieckiem Anna,to prawda, że kontaktów ojcu z dzieckiem zabronić nie możesz (oczywiście pod warunkiem, że jest to ojciec w sensie formalnym - uznał swoje ojcostwo, zostało ono ustalone sądownie, lub dziecko urodziło się w małżeństwie). Jednak możesz wpłynąć na kształt tych spotkań poprzez złożenie wniosku o uregulowanie kontaktów ojca z dzieckiem do sądu rejonowego właściwego miejscowo, wydział rodzinny. Możesz tam zaproponować jak często mają się odbywać spotkania, ile trwać, gdzie mieć miejsce, a nawet w czyjej obecności (np. Twojej lub kuratora sądowego). Powołaj się na to, że dziecko ojca nie zna, nie ma między nimi więzi, dla bezpieczeństwa psychiki małoletniego należy tę więź budować stopniowo i pod kontrolą kogoś, z kim dziecko jest najbardziej związane. Dobrze, abyś powołała świadków, którzy potwierdzą, że ojca w życiu dziecka nie było długo. "I don't even want to try to become the one who will save your halo." 8 Odpowiedź przez anna168 2012-10-26 19:45:44 anna168 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-10-24 Posty: 2 Odp: widzenie się ojca z dzieckiemDziękuje bardzo za przesłane iż dziecko nie zna swojego ojca, natomiast ojciec mimo iz mieszkamy w tym samym mieści nie intersesował sie losem dziecka - żadnych prezentów na urodziny,Dzień Dziecka czy Święta Bożego Narodzenia .Nie jesteśmy małżeństwem a alimenty zasądzone płaci MOPS ,a nie pracował bo tęsknił za podjął pracę ale na jak długo to nikt nie sie o moje dziecko, gdyż poznanie go z obcym facetem bedzie dla niego wielkim szokiem, jak wytłumaczyć kto to mogę uchronić moje dziecko, aby nie przeżylo szoku!!!! 9 Odpowiedź przez kjersti 2012-10-27 14:29:32 kjersti Redaktor Działu Prawo Nieaktywny Zawód: prawnik Zarejestrowany: 2008-02-25 Posty: 1,463 Wiek: 28 Odp: widzenie się ojca z dzieckiem Anno,drogą prawną do ochrony dziecka jest sposób opisany przeze mnie powyżej. Tego, że ojciec ma prawo do kontaktów z dzieckiem zmienić nie możesz, chyba że uzyskałabyś dowody na to, że jakakolwiek styczność byłaby szkodą dla dziecka. Wówczas można próbować składać wniosek o zakaz spróbuj też zwrócić się po poradę do psychologa. Z pewnością doradzi on, w jaki sposób wprowadzić dziecko w nową sytuację. "I don't even want to try to become the one who will save your halo." Posty [ 10 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
Co to za skur.. , nie mam dziecka ale gdyby ktoś taki chciał wykorzystywać moją rodzinę to bym go podał dosądu. Wiem że pewnie niechcesz sie narazac szefom i boisz sie ze nie bedziesz miała gdzie mieszkać i jest tozrozumiałe, ale to nie jest postepowanie ludzkie!!!! Ludzie tak nie można, niegługo będa nas traktować jak
Mam problem, ponieważ moje dziecko nie chce widzeń z ojcem. Jestem po rozwodzie, wyrokiem sądu jest widzenie dwa razy w tygodniu. Od pewnego czasu dziecko nie chce widzeń z ojcem, płacze i chowa się. Były mąż przychodzi z policją, a dziecko ucieka za łóżko. Gdy wniosłam, aby na razie ograniczyć wizyty ojca, to sędzia powiedział, że gdy dziecko nie chce iść do szkoły, też płacze, ale chodzi. Boję się o stan emocjonalny swojego dziecka, ono ma dopiero 5 lat. Co mogę zrobić, jeśli dziecko nie chce widzeń z ojcem? Przebywanie dziecka stale u jednego z rodziców i sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich Jako że ojciec dziecka ma przyznane prawomocnym wyrokiem sądowym możliwości kontaktów z dzieckiem, to jedyną możliwością zmiany tego stanu prawnego jest wydanie przez sąd nowego orzeczenia, które w inny sposób ustali sposób kontaktów ojca z dzieckiem. Zgodnie z art. 1131 § 1 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, jeżeli dziecko przebywa stale u jednego z rodziców, sposób utrzymywania kontaktów z dzieckiem przez drugiego z nich rodzice określają wspólnie, kierując się dobrem dziecka i biorąc pod uwagę jego rozsądne życzenia; w braku porozumienia rozstrzyga sąd opiekuńczy. Ograniczenie przez sąd opiekuńczy kontaktów rodzica z dzieckiem Na podstawie art. 1132 § 1 ww. kodeksu, jeżeli wymaga tego dobro dziecka, sąd opiekuńczy ograniczy utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem. Na podstawie § 2 ww. artykułu sąd opiekuńczy może w szczególności: zakazać spotykania się z dzieckiem, zakazać zabierania dziecka poza miejsce jego stałego pobytu, zezwolić na spotykanie się z dzieckiem tylko w obecności drugiego z rodziców albo opiekuna, kuratora sądowego lub innej osoby wskazanej przez sąd, ograniczyć kontakty do określonych sposobów porozumiewania się na odległość, zakazać porozumiewania się na odległość. W oparciu o art. 1133 ww. kodeksu, jeżeli utrzymywanie kontaktów rodziców z dzieckiem poważnie zagraża dobru dziecka lub je narusza, sąd zakaże ich utrzymywania. Zmiana orzeczenia sądu co do kontaktów ojca z dzieckiem Zgodnie z art. 1135 ww. kodeksu sąd opiekuńczy może zmienić rozstrzygnięcie w sprawie kontaktów, jeżeli wymaga tego dobro dziecka. Zgodnie z powyższymi przepisami istnieje materialna podstawa do zmiany orzeczenia co do kontaktów ojca z dzieckiem, skoro dziecko nie chce widzeń z ojcem. Aby jednak skutecznie dochodzić ograniczenia (bądź zmiany) ojcowi wykonywania prawa kontaktów z dzieckiem, muszą zachodzić okoliczności za tym, że utrzymywanie kontaktów w obecnej formie zagraża dobru dziecka. Złe samopoczucie dziecka w związku z wizytami ojca Należy jednak wskazać, że zakazanie kontaktów, gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, możliwe jest jedynie w szczególnie drastycznych przypadkach i samo złe samopoczucie dziecka w związku z wizytami ojca nie uzasadnia pozbawienia ojca prawa do kontaktów z dzieckiem. Zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego – Izba Cywilna z dnia 7 listopada 2000 r. (sygn. I CKN 1115/2000) „zakazanie rodzicom osobistej styczności z dzieckiem może być orzeczone wyjątkowo, np. gdy utrzymywanie osobistych kontaktów rodziców z dzieckiem zagraża jego życiu, zdrowiu, bezpieczeństwu bądź wpływa demoralizująco na dziecko”. Dlatego też w Pani sytuacji, skoro dziecko nie chce widzeń z ojcem, w ewentualnym żądaniu sądowym należy proponować środek mniej drastyczny, np. odwiedziny jedynie w Pani obecności, w obecności kuratora, porozumiewanie się wyłącznie na odległość. Jak wykazać że dobro dziecka cierpi na bezpośrednich kontaktach z ojcem? Aby wykazać, że dobro dziecka cierpi na bezpośrednich kontaktach z ojcem i że faktycznie dziecko nie chce widzeń z ojcem, niezbędne moim zdaniem będzie uzyskanie opinii właściwego miejscowo rodzinnego ośrodka diagnostyczno-konsultacyjnego. Biegli psycholodzy zatrudnieni w powyższym ośrodku są w stanie poprzez odpowiednie badania psychologiczne ustalić, czy kontakty ojca w obecnej formie faktycznie godzą w dobro dziecka. W przypadku ustalenia, że istotnie dobro dziecka jest zagrożone, będzie to podstawą do wydania przez sąd rodzinny i opiekuńczy wyroku, który na nowo ustali sposób kontaktów ojca z dzieckiem. Dodatkowo dobrym pomysłem byłoby, aby przynajmniej podczas kilku wizyt ojca był obecny świadek, który w postępowaniu sądowym mógłby potwierdzić, że to osoba ojca i atmosfera, jaką wywiera wizytami, negatywnie wpływa na dziecko. Jeżeli dodatkowo zachowanie ojca jest negatywne w stosunku do Pani, można to udokumentować (np. za pomocą nagrań na dyktafonie) – będzie to przydatne, gdyż dobro dziecka może zostać naruszone także przez fakt atakowania jego opiekuna, który zapewnia dziecku poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Gdyby dziecko było świadkiem negatywnych zachowań ojca wobec Pani (bądź je słyszało), także może to stanowić podstawę do zmiany orzeczenia w sprawie wykonywania kontaktów ojca z dzieckiem. Zazwyczaj bywa tak, że gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, ojciec broni się, zarzucając matce dziecka, że negatywnie nastawia je do niego. Z punktu widzenia Pani interesu prawnego dobrze więc byłoby, aby ewentualny świadek mógł zeznać, że zachęcała Pani dziecko do kontaktów z ojcem, a mimo to zachowanie dziecka było względem ojca negatywne. Podsumowując odpowiedź na Pani pytanie o to, co robić, gdy dziecko nie chce widzeń z ojcem, stwierdzić należy, że jedyną drogą do zmiany sposobu kontaktów ojca z dzieckiem będzie wystąpienie do sądu rodzinnego i opiekuńczego o zmianę orzeczenia w sprawie wykonywania tych kontaktów przez ojca. Jeśli masz podobny problem prawny, zadaj pytanie naszemu prawnikowi (przygotowujemy też pisma) w formularzu poniżej ▼▼▼ Zapytaj prawnika - porady prawne online .
8 maja posłowie zajmą się projektem nowelizacji Kodeksu postępowania cywilnego wprowadzającym możliwość egzekwowania kontaktu rodzica z dzieckiem. Nierzadko bowiem rodzic, któremu przyznana została opieka nad dzieckiem, uniemożliwia czy też utrudnia kontakty dziecka z drugim rodzicem. Zmiany mają zapobiec takim sytuacjom.
jesteśmy po rozwodzie 3 lata i mamy 6 letniego syna, do którego ojciec ma pełne prawa,syn natomiast mieszka ze mna (czyli matka).Nie mamy utalonych widzeń konkretnie przez sąd, gdyż początkowo uznaliśmy że samy się dogadamy w tej kwestii i ustaliliśmy że co drugi dzień,ojciec zabiera dziecko z przedszkola i odwozi mi popołudniu z powrotem i co drugi weekend syn nocuje u swojego to trwało na początku kiedy to ojciec dziecka nie zaczął regularnie wypływać(praca) i wracać na różny pobyt czasu do jego pobyt w Polsce przedłużył się o kilka miesięcy ,a teraz np. na 1 nei rozbiłam ojcu problemu z widzeniem się z dzieckiem,nawet teraz kiedy wrócił nagle a miał wrocic poczatkowo w kwietniu z tego co się dowiedziałam,po jednym telefonie zgodziłam się bez wachania dać dziecko się dać syna na półtora tygodnia,gdyż tak chciał ojciec z racji tego ze za półtora tygodnia miał wypływac(okazalo sieze przedłuzaja mu termin).Kiedy ojca nie ma w kraju ,pozwalam na odwiedziny syna do jego babci,czasami nawet na go wówczas babcia od strony ojca lub tego ze tak sie własnie dzieje, byly maz oskarza mnie w mailach że jetem manipulatorką,ze robie problemy z widzeniem i ze MA PEŁNE PRAWO DO TEGO ABY ZBIERAC DZIECKO tak czesto ze względu na jego prace jaka wykonuje(czyli marynarza) i ze jego rodzina pod jego neiobecnosc rowniez ma prawo sie z nim się wykorzystana jakbym ,"dałam palec,to próbuje zabrać rękę".NIe chciałam sie z nim kłócić,ale czuje sie bezradna wobec jego obrazania mnie i moich uczuc i ZARZUCANIA MI rzeczy których nie zrobiłam,chyba w celu sprowokowania mnie do odbywania i grania na moich mu sie ze nagle jak wraca powinnam wszytskie plany rzucac zwiazane z dzieckiem,bo on musi sie z nim w ciagu 3 m-cy ani razu nie zadzownil czy nie napisał do mnie w kwestii zapytania sie o dziecko,jedynie co mi napisał odzywal sie podobno do swojej babci,kiedy akurat syn przebywał u nich w odwiedzinach. w takim razie,ojciec może zabierać dziecko tak często i na tak długi czas (na noc) jak mu się podoba Właściwie Te osoby mają prawo do kontaktów z dzieckiem ale niekoniecznie do zabierania dziecka do siebie. Tak, bo ma takie same prawa względem dziecka jak Pani. Najprostszym rozwiązaniem wydaje sie byc sądowe uregulowanie kontaktów ojca z małoletnim dzieckiem.
Witajcie, mam wiele problemów z eks i jego kontaktami z dzieckiem. Generalnie są dość skomplikowane ale o tym potem. Pierwsze podstawowe pytanie: Ma ustalone widzenia z dzieckiem co tydzień w środę po południe, często jednak dzwoni mówi, że ma pilny służbowy wyjazd i czy może zabrać córkę w inny dzień albo, że córka spędzi czas z dziadkami zamiast z nim.
Miałam ten post zacząć od „Błagam…”, ale nawet to błagam nie oddałoby mojego wkurzenia, złości, mojego żalu i tych wszystkich emocji, które mną targają, kiedy widzę to, czego jestem obecnie świadkiem, a nie mogę głośno o tym powiedzieć! Prawdopodobnie po tym poście część kobiet odwiedzających mojego bloga, przestanie traktować mnie życzliwie, a zobaczy we mnie wroga i pomyśli, że stoję po złej stronie. Muszę jednak podkreślić to z całą stanowczością, że nie taki jest cel mojego dzisiejszego postu. Celem dzisiejszego postu jest uświadomienie części kobiet, że coś takiego jak pojęcie „własności” w tym przypadku zupełnie nie istnieje. W tej konkretnej sytuacji, którą za moment Wam opiszę, jest jeszcze ktoś, kto jest tutaj najważniejszy i warto w kieszeń wsadzić swoją dumę, swoje bolączki, złość i całą resztę, które tak mocno wiercą nam w sercu dziurę. Wiem, że to nie jest łatwe! Ja wiem, że jest to wręcz cholernie ciężkie! Ja wiem, że wiem dosłownie NIC na temat Waszej historii i nie mam prawa wsadzać każdej z Was do jednego worka, dlatego piszę jedynie o tym konkretnym przypadku, który znam a wiem, że zdarza się niestety częściej :( Postanowiłam jednak zadedykować ten post nie tylko tym kobietom, które są w sytuacji, którą za moment podam Wam jak na tacy. Postanowiłam ten post zadedykować każdej z nas, która mam nadzieję, mimo wszystko jednak nigdy nie stanie przed tego typu dylematami! Miejmy się na baczności, kochane. Patrzmy sercem. Starajmy się z całych sił i walczmy z tym wszystkim, co podpowiadać by mogło nam, aby pójść w złą stronę! Spójrzmy, gdzie jest to główne dobro. Bo to nie my często jesteśmy w centrum huraganu, a ktoś zupełnie niewinny. Ktoś, kto w rogu pokoju czeka skulony i nie może zrozumieć, dlaczego coś co miało trwać zawsze, nagle się złamało. Niestety, nie mogę dzisiejszego postu oprzeć na dwóch historiach, które są mi bardzo dobrze znane i dzieją się na moich oczach niemalże. Nie mam pozwolenia na poruszanie tego tematu ze strony bohaterów tych życiem pisanej historii. Mam natomiast zgodę kogoś, kogo bardzo dobrze znałam prawie dekadę temu i mam jego pozwoleństwo, aby powiedzieć Wam o jego cierpieniu. Tomasz ma obecnie 45 lat. Ma córkę, która jest jego całym światem. Córka Tomka jest już dorosłą i mądrą pannicą, z której jej tata jest dumny każdego dnia. Macie to jak w banku, że nawet gdybyście spotkali Tomka po raz pierwszy w życiu, to on wspomni o swojej dorosłej już córce, którą kocha zresztą z wzajemnością, i powie jakąś anegdotę na jej temat. Tata na medal, powiedzielibyście. Tak, jemu należy się ten medal, ale o tym za chwilę. Kiedy córka Tomka miała 8 lat, jego żona postanowiła od niego odejść. Jej oficjalna wersja brzmiała: „różnice charakterów”. W rzeczywistości jednak postanowiła zamieszkać z kolegą z pracy. Świat dla Tomka się w tamtym momencie zawalił. Trzymała go jednak przy życiu jego córka, z którą niestety coraz rzadziej się widywał. Okazało się, że jego była żona robiła wszystko, aby kontakt córki z ojcem był możliwie najrzadszy i komplikowała ich każde widzenie, mimo że nie było ku temu powodów, oprócz tych ambicjonalnych. Tomek przyznaje się, że był głupi, że zaufał byłej żonie podczas rozwodu i nie uregulował sobie widzeń z córką już wtedy. Łudził się, że wszystko przebiegnie gładko a dziecko na tym w żaden sposób nie ucierpi. Przeliczył się. Jego była żona okazała się mieć totalnie w dupie fakt, że dziecko potrzebuje ojca. Opowiadała córce niestworzone i wyssane z palca historie po to tylko, aby wywołać niechęć u dziecka i skutecznie odseparować ich od siebie. Gdybym nie znała Tomka osobiście, powiedziałabym że on jest zapewne chorym umysłowo i niebezpiecznym człowiekiem, który ma negatywny wpływ na dziecko. Bo i takie wersje matka dziecka próbowała wtedy przeforsować w sądzie. Bezskutecznie, na szczęście. Waląc faceta po rogach i kończąc ich małżeństwo, postanowiła totalnie odciąć się od Tomka zabierając mu nie tylko siebie ale również dziecko. Przez prawie 5 lat Tomek widywał się z córką tylko kilka razy do roku, mimo że wyrażał gotowość brać ją na wakacje, ferie, święta i chciał nawet, aby ona z nim zamieszkała. Zdarzało się nawet, że na umówione spotkania jego była żona z córką się nie pojawiały często odwołując je na kwadrans przed. Muszę też podkreślić z całą stanowczością, że Tomek nigdy nie migał się z płaceniem alimentów. Zawsze starał się sprostać oczekiwaniem i na rzęsach stawał, aby zaspokajać rosnące potrzeby córki i jej matki. Gdy Madzia miała kilkanaście lat, zaczęła sama szukać kontaktu z ojcem i na nic zdały się starania jej matki. Dopiero wtedy przejrzała na oczy i zorientowała się, że była z niewiadomych przyczyn karmiona bzdurami i jakiekolwiek próby kontaktu ojca z nią samą były przez matkę niweczone. Jaki z tego morał? Jeśli drugi rodzic jest kochającym i troskliwym człowiekiem, nie traktujmy dziecka jak naszą własność. Schowajmy dumę w kieszeń. Przejrzyjmy na oczy a wtedy zobaczymy, że w tym wszystkim najważniejsze jest dobro dziecka i zdrowe relacje z rodzicami, które będą rzutować później na całe jego życie. Powiedzcie proszę, że da się uniknąć tego typu zachowań. Da się, prawda? Znam przypadek z mojego najbliższego otoczenia, w którym dwójka kochających się kiedyś ludzi, podjęła to wyzwanie i nie dopuściła do walki. Stanęli po tej samej stronie i jestem z nich dumna! Kochani, bez względu na to, czy jesteśmy w szczęśliwych związkach i nie dopuszczamy do siebie jakichkolwiek myśli o rozstaniu, czy też jesteśmy matkami, które właśnie przechodzą rozstanie z partnerem. Nigdy nie pozwólmy sobie na tego typu walkę i utrudnianie kontaktów, chyba że mamy do czynienia z przypadkami skrajnymi, o których ja w tym wypadku zupełnie nie piszę. Bo największą krzywdę, jaką matka może wyrządzić swojemu dziecku, to świadomie i bezmyślnie zabrać mu ojca … „Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka…” – Jan Paweł II
Widzenie dziecka wylaczie przy matce - narkoman . Szanowni Forumowicze, proszę o poradę i ewentualnie pokierowanie w sprawie. Mianowicie, rozstałam się z ojcem dziecka (zwiazek nieformalny). Wrociłam do miasta rodzinnego oddalonego o 500 km od ojca dziecka, który nie przeciwstawiał się jakoś szczególnie.
Ostatnio trafiłam w internecie na artykuł na temat ojców, którym po rozstaniu partnerka uniemożliwi widzenie się z dziećmi, a pod nim mnóstwo komentarzy obrzucających kobiety, matki błotem, obraźliwe i obelżywe określenia i teorie, że przyczyną wszelkich problemów na linii ojciec-dziecko jest zawsze matka. No... To postanowiłam chociaż tutaj podzielić się moją historią. 10 lat temu, gdy byłam z moim ówczesnym chłopakiem od 3 lat, zaszłam w nieplanowaną ciążę. Był to dla nas szok, ale podeszliśmy do tego pozytywnie, traktowaliśmy nasz związek poważnie, mieszkaliśmy w mieszkaniu własnościowym moich rodziców i oboje mieliśmy dobre zarobki, a w przyszłości i tak chcieliśmy mieć dzieci - nie mieliśmy się czego bać. Już w trakcie ciąży zauważyłam, że mój chłopak wykazuje dziwne tendencje do negowania słów lekarza prowadzącego ciążę, rad mojej mamy albo jego brata, który miał już dzieci. Sprowadzało się to do tego, że nikt nic nie wie o dzieciach, tylko on, mimo, że nie pokusił się o przeczytanie choćby głupiego artykułu o noworodkach. Kompletowanie wyprawki - koszmar, uważał, że wszystko jest za drogie i bez połowy rzeczy można się obyć. Powiem tak - po czasie wiem, że można, ale skoro nie klepaliśmy biedy dlaczego miałabym rezygnować z dobrego wózka czy ładnego łóżeczka? W tym wszystkim nie widział nic dziwnego w tym, że wykłócając się ze mną o to, aby kupić materac do łóżeczka tańszy o 30 zł, kupił sobie kolejny zegarek do kolekcji za bagatela, 2500 zł. Gdy córa się urodziła wszystko poszło w zapomnienie - cieszyliśmy się małą, miłość rozkwitła na nowo, było nam ciężko, jak i wszystkim młodym, niewyspanym rodzicom, ale byliśmy szczęśliwi. Ale znów zaczęły się problemy... Córkę karmiłam piersią, zdarzało się, że w pierwszych tygodniach wisiała 1,5h ciurkiem na cycku, przespała się godzinę i znów godzina na cycku. Chłopak zaczął robić AWANTURY (tak, dosłownie awantury, gdzie ja siedziałam z dzieckiem przy piersi, a on stał mi nad głową i się na mnie wydzierał, że przekarmiam dziecko i będzie grube), a raz próbował się nawet na mnie zamachnąć. Gdy miałam dziecko przy piersi. Głupia byłam, że go wtedy nie zostawiłam, ale doszłam do wniosku, że i jemu nieprzespane noce i stres daje się we znaki. Pierwszy rok minął jako tako, zdarzały się nam kłótnie najczęściej o odżywanie dziecka lub to, że konsekwentnie starałam się córkę przyzwyczajać do spania w łóżeczku, a nie z nami. Jego zdaniem mała była gruba i przekarmiona, bo miała pyzate policzki i okrągły brzuszek. Nie powinna też spać w łóżeczku, bo budziła się w nocy i powinna spać z nami. A właściwie z nim, bo wspólne spanie kończyło się na tym, że on rozpychał się na prawie całą szerokość łóżka przytulając się do małej, a ja spałam na krawędzi niejednokrotnie spadając z łóżka i idąc spać na kanapę. Mała poszła do żłobka, ja wróciłam do pracy. Córcia lubiła żłobek, opiekunki nie miały z nią problemu. Mój chłopak uważał za to, że mała uczy się w żłobku złych rzeczy, za dużo żre i jest potem niegrzeczna w domu. Stwierdził, że powinnam zwolnić się z pracy i siedzieć z małą w domu. Miesiące kłótni i dyskusji doprowadziły do "kompromisu" - postanowiłam spróbować swoich sił jako freelancerka i pracować z domu. Funkcjonowało to w miarę ok, w ciągu dnia pracowałam trochę, gdy córa się bawiła lub spała, ale lwią część pracy wykonywałam w nocy lub w weekend, gdy małą zajmowała się moja mama. Mój facet kompletnie nie widział potrzeby odciążania mnie na przykład wieczorami i przejęcia pewnych obowiązków, bo przecież ja lenię się cały dzień w domu, a on pracuje. Gdy córa skończyła dwa lata stała się rzecz niesłychana - mojego faceta wyrzucono z pracy. Skwitował, że to nawet dobrze, bo przecież ja zarabiam dobrze (leniąc się cały dzień w domu), a on spędzi trochę czasu z córką i dopiero zacznie szukać pracy. Fajnie, nie? Nie. Wiecie jak wyglądało ich spędzanie czasu razem? Od 7 rano włączony telewizor, młoda nie mogła się swobodnie bawić w mieszkaniu, bo robiła bałagan, a tego mój były nie mógł zdzierżyć. Wyjść na spacer? Ok. Wracają po 15 min, bo ona chciała iść na plac zabaw, a na odmowę rozbeczała się i go wkurzyła. A czemu nie poszli na plac zabaw? Bo tam jest brudno. Zabawa z dzieckiem? A co, nie umie bawić się sama? Tylko cicho, bo tata ogląda telewizję. Po dwóch miesiącach miałam dość. Pracowałam, sprzątałam, gotowałam i zajmowałam się dwójką dzieci. Doba była dla mnie za krótka i ciągle słyszałam tylko krytykę i wrzaski. Nie wytrzymałam, kazałam mu się wyprowadzić. Ile to się nasłuchałam... że jestem nikim, że odbierze mi dziecko, że nigdy sobie nie poradzę... Próbowałam mnie kilka razy namówić na pogodzenie się i wiecie co? Może bym uległa, gdyby nie to, że gdy dawałam mu do zrozumienia, że nie jestem w stanie zaakceptować jego zachowania NIGDY nie usłyszałam, że żałuje, że się zmieni... Tylko wyzwiska i pretensje. Spotkaliśmy się kilkakrotnie przed sądem. Sąd przyznał mi opiekę, bo były nie miał pracy, mieszkał w wynajmowanym pokoju i nawet przed sądem nie szczędził mi wyzwisk. Były miał widywać się z małą w co drugi weekend. Alimenty w ogóle ominę - niby były zasądzone, ale nigdy nie dostałam grosza i nie chciałam się z nim wykłócać. Może to egoistyczne względem córki, ale ponieważ sama mogłam jak zapewnić wszystko, co potrzebne i to na dobrym poziomie, nie chciałam się z tym furiatem wykłócać. Spotkania... co miesiąc, co dwa. Na parę godzin. Bo on nie ma czasu. Po 3 latach od rozstania spotkania kompletnie ustały. Dwa lata temu były przyjechał do mnie cały nabuzowany z jakąś dziunią przy boku, zażądał natychmiastowego spotkania z córką, bo on ma prawo! Mówię, halo, chłopie? Przychodzisz po trzech latach z obcą babą i robisz mi terror o 22, że już natychmiast mam ci dziecko pokazać? O co chodzi, co to za baba i co tak nagle? Otóż dziunia była nową partnerką mojego byłego. W ciąży. Kilka dni wcześniej dowiedziała się, że mój były ma już jedno dziecko. Jego wersja była taka, że ja, podła żmija wywaliłam go z domu i sprowadziłam sobie nowego gacha, oskubałam co do grosza i od lat ukrywam przed nim dziecko. To wszystko wykrzyczała mi ta dziunia, młodsza ode mnie o jakieś 15 lat o 22 na korytarzu przed moimi drzwiami. I ona taka dobra, zachęciła go, aby walczył o swoje prawa! Wyśmiałam ich, powiedziałam, że jak chce zobaczyć dziecko - zapraszam w sobotę rano, usiądziemy, pogadamy, bo to wszystko nie jest też dla córy takie hop siup teraz. Wiecie co? Nie przyszedł. Ani w tamtą sobotę, ani następną, ani żadną kolejną. Za to wiecie, kiedy zjawił się błyskawicznie? Gdy wzięłam ślub! Zjawił się natychmiastowo stwierdzając, że skoro ja JEGO córce załatwiłam nowego tatusia to on mnie pozwie. O co? Do dziś nie wiem, bo od tamtego czasu znów zapadł się pod ziemię... tatuś
Re: Prawo do widywania sie z dzieckiem -matka utrudnia kontakty. każdy rodzic ma prawo do widywania własnego dziecka jeśli inaczej nie zasądzi sąd..wiec radze złożyć sprawę do sądu o ustalenie widzeń ojca z dzieckiem, pisać w pozwie o jak największą ilość widzeń ( weekendy, widzenia kilkugodzinne w miejscu zamieszkania dziecka
Widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką Pytanie z dnia 17 grudnia 2018 Dzien dobry chcialbym zavzerpnac informacji a mianowicie czy jest mozliwosc zeby partnerka mojego meza nie miala kontaltu dzieciecmi. Dzieci sa w wieku 3 lata i rok. Maz odszedl od nas z jej powodu. Kobiet jest mezatka niesteth znam jej burzliwa przeszlosc. Byla prostytutka, nie wychowywala wlasnego syna robil to ojciec. Naduzywala alkoholu i narkotykow- byc moze dalej to robi, nie mam mozliwosci teho sprawdzic. Czy jest cien czasy zeby odwlec w czasie kontakt moich dzieci z partnerka meza? Prosze o pomoc Tutaj pojawią się odpowiedzi od prawników Chcę dodać odpowiedź Jeśli jesteś prawnikiem zaloguj się by odpowiedzieć temu klientowi Jeśli Ty zadałeś to pytanie, możesz kontynuować kontakt z tym prawnikiem poprzez e-mail, który od nas otrzymałeś. Nie znalazłeś wyżej odpowiedzi na swój problem?
1tQXR. 491 192 497 133 452 486 174 192 115
widzenie dziecka z ojcem i jego partnerką